„Czy świadczenia wypłacone po zmarłym nauczycielu powinny być uwzględniane przy analizie wydatków na wynagrodzenia nauczycieli” – taki był tytuł publikacji w serwisie inforlex.pl (16.01.2025).
Zaproponowano „radę”: „Świadczenia wypłacone po zmarłym nauczycielu nie powinny być uwzględniane przy analizie wydatków na wynagrodzenia nauczycieli. Nie są to bowiem składniki wynagrodzenia wypłacone nauczycielowi, tylko świadczenia należne członkom jego rodziny.”
Jako uzasadnienie przywołano art. 30a ust. 1 oraz ust. 2, co skomentowano zdaniem:
„Powyższe oznacza, że analiza wydatków na wynagrodzenia ma ustalić, czy nauczyciele w poszczególnych stopniach awansu zawodowego osiągnęli średnie wynagrodzenia przewidziane w art. 30 ust. 3 Karty Nauczyciela. Chodzi więc o analizę wynagrodzeń, które osiągali nauczyciele.”
Sprzeczność – no właśnie w art. 30a ust. 1. stanowi się (co właśnie w akapicie poprzedzającym w tej komentowanej tu publikacji zostało przywołane), że „organ prowadzący szkołę będący jednostką samorządu terytorialnego przeprowadza analizę poniesionych w poprzednim roku kalendarzowym wydatków na wynagrodzenia nauczycieli” – „wydatków” – czyli właśnie nie jest tam ustanowione (w znaczeniu zdania: „Chodzi więc o analizę wynagrodzeń”), że ‘organ przeprowadza analizę wynagrodzeń’. Dość oczywiste jest to spostrzeżenie.
Nie ‘analizę wynagrodzeń’, lecz ‘analizę wydatków’. To nie jest to samo – nawet jeśli ‘doktor prawa’ sugeruje, że to jest to samo.
Po pierwsze istnieje w prawie definicja ‘wynagrodzenia nauczyciela’ i istnieje definicja ‘wydatków na wynagrodzenia’ – i są to mocno różne definicje.
Po drugie – sugestia utożsamiania ‘analizy wynagrodzeń’ z ‘analizą wydatków na wynagrodzenia’ pozostaje w istotnej sprzeczności z zasadami techniki prawodawczej.
Następnie w obszernym akapicie przywołano art. 631 § 2 Kodeksu pracy:
„W opisanej sytuacji chodzi o świadczenia wypłacone po zmarłym nauczycielu. W myśl art. 631 § 2 Kodeksu pracy, prawa majątkowe ze stosunku pracy przechodzą po śmierci pracownika, w równych częściach, na małżonka oraz inne osoby spełniające warunki wymagane do uzyskania renty rodzinnej w myśl przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W razie braku takich osób prawa te wchodzą do spadku. Należności wypłacane po zmarłym pracowniku nie są więc wynagrodzeniem za pracę. Nie są wypłacane pracownikom, tylko uprawnionym członkom jego rodziny. Nie ma zatem podstaw, aby uwzględniać je przy analizie wydatków na wynagrodzenia nauczycieli. Nie są to bowiem wydatki na wynagrodzenie. W związku z powyższym świadczenia wypłacone rodzinie zmarłego nauczyciela w związku z jego śmiercią nie są uwzględniane w analizie średnich wynagrodzeń nauczycieli.”
I pewnie właśnie tak należy twierdzić (z wyjątkiem ostatniego zdania – nie stanowi się w art. 30a o „analizie średnich wynagrodzeń nauczycieli”, lecz o „analizie poniesionych w poprzednim roku kalendarzowym wydatków na wynagrodzenia nauczycieli”), gdyby nie było owej definicji „wydatków na wynagrodzenia nauczycieli”.
A napisano tam (‘definicja’ wydatków w przepisach wykonawczych do art. 30a), że:
„4. Wydatki poniesione w 2024 r. na wynagrodzenia nauczycieli w składnikach, o których mowa w art. 30 ust. 1 ustawy (kolumna 7)
Wydatki poniesione w 2024 r. na wynagrodzenia nauczycieli w składnikach, o których mowa w art. 30 ust. 1 ustawy, obejmują wyłącznie wydatki poniesione w 2024 r. z budżetu jednostki samorządu terytorialnego na wynagrodzenia nauczycieli w składnikach, o których mowa w art. 30 ust. 1 ustawy, bez pochodnych od wynagrodzeń.”
A w definicji wynagrodzenia nauczyciela (art. 30 ust. 1) stanowi się, że w skład wynagrodzenia wchodzą także inne świadczenia wynikające ze stosunku pracy.
Należałoby więc dowieść, że „świadczenie wypłacone po zmarłym nauczycielu” nie jest „innym świadczeniem wynikającym ze stosunku pracy”. No, wychodzi na to, że jest „świadczeniem”, które by nie zaistniało w rozumieniu art. 631 § 2 Kodeksu pracy, gdyby nie było „stosunku pracy”.
Oczywiście można by tu sięgać do innych kryteriów rozstrzygania znaczenia słów „inne świadczenia wynikające ze stosunku pracy” – będzie to jednak wtedy sprzeczne z zamkniętym katalogiem kryteriów rozstrzygania znaczenia pojęcia „wydatek poniesiony na wynagrodzenia” – kryteriów wskazanych w przywołanej wyżej definicji „wydatków”.
„Fantastyczna rzecz” – bo można być ‘doktorem prawa’ i wbrew ‘interesom jednostek samorządu terytorialnego’ „prawie wykazać”, że przedmiot tych treści nie jest wydatkiem. Można także równie mocno (i bez zmieniania znaczenia słów i w zgodności z zasadami techniki prawodawczej) wykazać, że przedmiot tych treści jest wydatkiem ponoszonym na wynagrodzenia nauczycieli.
W bardzo „ciekawej” sytuacji są osoby przeprowadzające analizę – reprezentują w naturalny sposób ‘interes jednostki samorządu terytorialnego’.
W jeszcze „ciekawszej” sytuacji są osoby reprezentujące podmiot uprawniony do kontroli – w naturalny sposób muszą przeprowadzić ‘obiektywne postępowanie kontrolne’ – nie są w stanie tego dokonać, bo w najlepszym razie będą także „wyznawcami” jednego z poglądów, co w żaden akceptowalny sposób nie będzie przemawiać za słusznością „wyznawanego” poglądu (no może poza ‘dyspozycją mocy opresji’).
Jak ma postąpić osoba przeprowadzająca analizę? Ma zakwalifikować „świadczenia wypłacone po zmarłym nauczycielu” jako wydatek. Twierdzenie podmiotu uprawnionego, że to będzie błędem, rodzi znacznie „skromniejsze” (i wykonalne) konsekwencje niż w przypadku (dla obu stron postępowania) odpowiednio przeciwnym. A w różnych regionach kraju, a różnie rzecz się traktuje.
Jak ma postąpić kontrolujący? A to nie będzie odkrywcze. Z racji dysponowania ‘mocą opresji’ – to ‘fascynujące’ – może postąpić dowolnie i adekwatnie do swych przekonań bez względu na charakter i rangę istniejących uzasadnień idących w jedną lub w drugą stronę.
Wniosek: to po co czynić tu jakiekolwiek uzasadnienia? Odpowiedź: ‘dla uciechy i zabawy’ – bo w przypadku tak tu spartaczonego prawa i upadku autorytetów jest to już jedyna 'sensowna' odpowiedź. W zasadzie to już jest powód w moim kraju do stanu skrępowania i niemal zawstydzenia – twierdzić, że się umie czytać przepisy prawa? Czy można autorowi komentowanej tu publikacji zarzucić, że proponuje niepoprawną „radę”? Kwestia percepcji treści, czyli w zasadzie rzecz uznaniowa.
Krzysztof Sługocki, 23.01.2025 |