Podobnie do lat poprzednich otrzymuję zwłaszcza w grudniu dość dużo różnych pytań. Jednym z częstszych pytań są pytania dotyczące struktury zatrudnienia. Pozwolę sobie zacytować tekst z pewnej otrzymanej ostatnio wiadomości, dotyczący właśnie problematyki liczenia struktury zatrudnienia – pytanie zostało zadane w konsekwencji kontroli RIO. W zdecydowanej większości przypadków kontroli dokonywanych obecnie w Polsce nie wskazuje się już poniżej opisanego problemu.
"[...] Mam problem. Problem dotyczy ustalania średniorocznej struktury zatrudnienia. […] Obecnie jestem w trakcie kontroli. Pani Inspektor zarzuciła, że jest błędem liczenie struktury zatrudnienia według metody <<dni 30>>, powołując się na Kodeks Pracy art. 297 oraz Rozporządzenie MPiPS - Dz.U. nr 62 poz., 289 z 1996 roku. Bardzo proszę o wskazanie przepisu, w którym się mówi o wyliczaniu średniorocznej struktury zatrudnienia metodą <<dni 30>> [...]"
Odpowiedź (podobne odpowiedzi piszę/kopiuję od trzech lat):
"[...] Przepraszam, że mogę odpowiedzieć w tej dość krótkiej formie, punktując jedynie węzłowe zagadnienia – formie nacechowanej jednocześnie pożądaną w tym przypadku lekką ironią. Mam nadzieję, że poniższe treści będą po Państwa stronie przydatne. Z konieczności różnych obecnych zobowiązań dokonam tu streszczenia możliwej szerszej odpowiedzi. Nie wszystkie punkty mają charakter merytoryczny - ale taka jest tu natura rzeczy; proszę mi także wybaczyć tę odrobinę sympatycznego sarkazmu kierowanego chyba głównie w stronę sympatycznych kontrolujących (jeśli coś takiego da się zauważyć). [...].
• 1) jedynym przepisem prawa dotyczącym liczenia struktury zatrudnienia – podkreślam „jedynym” – jest rozporządzenie w sprawie sposobu opracowywania sprawozdania z wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego w szkołach prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego (Dz. U. Nr 6 poz. 35 z 2010 r.);
• 2) wskazane wyżej rozporządzenie definiuje liczenie struktury zatrudnienia w sposób wysoce niejednoznaczny i nacechowany dużym stopniem uznaniowości; streszczając: w rozporządzeniu wskazuje się na konieczność liczenia średniorocznej struktury zatrudnienia definiowanej jako średniej arytmetycznej; stąd wniosek, że aby móc policzyć średnią arytmetyczną, to trzeba mieć do policzenia tej średniej dane; danymi owymi mogą być jedynie miesięczne wartości właśnie struktur zatrudnienia; wskazuje się w rozporządzeniu jednocześnie, że w przypadku nauczyciela, który przez część miesiąca pobierał zasiłek lub inne świadczenie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, to za miesiąc przyjmuje się 30 dni (trzeba więc w takim przypadku twierdzić, że nawet luty na tej szerokości i długości geograficznej ma dni 30! takie „prawo” tu jest i już!);
• 3) pani inspektor „zarzuciła, że błędem jest jednak stosowanie metody liczenia opartej o twierdzenie, że „każdy” miesiąc ma dni 30 w każdym innym przypadku, niż wskazany wyżej, powołując się na Kodeks Pracy art. 297 oraz Rozporządzenie MPiPS - Dz.U. nr 62 poz., 289 z 1996 roku” – (tu wykrzyczeć jednak należy) – ależ owo rozporządzenie dotyczy liczenia wynagrodzenia w okresie niewykonywania pracy oraz wynagrodzenia stanowiącego podstawę obliczania odszkodowań, odpraw, dodatków wyrównawczych do wynagrodzenia oraz innych należności przewidzianych w Kodeksie pracy! - Nie dotyczy ono (wykrzyczeć to także należy) liczenia struktury zatrudnienia! W całym owym rozporządzeniu nie ma ani jednego przepisu, ani cienia nawet przepisu, w którym jest mowa o liczeniu struktury zatrudnienia! - Tu jednak milcząco zakładam, że naturalną i dość trywialną rzeczą jest twierdzić, że struktura zatrudnienia nie jest tożsama z wynagrodzeniem; stwierdza się także w owym rozporządzeniu o liczeniu dodatków wyrównawczych do wynagrodzenia – wygląda i na to, że oto jest kolejne miejsce w Polsce, gdzie jednorazowy dodatek uzupełniający zostaje uznany za dodatek wyrównawczy – ciekawość, co stanowi podstawę takiego uznania? Dodatkowo warto także zauważyć, że wśród „innych należności przewidzianych w Kodeksie pracy” brak określenia „jednorazowy dodatek uzupełniający”.
• 4) …warto dodać, że oto podobnie w paru innych miejscach w Polsce pan/pani inspektor wskazuje także na pewną opinię MEN („Opis Sposobu Wykonania Przepisów Art.30a i 30b Ustawy – Karta Nauczyciela”), w której wskazuje się na to samo rozporządzenie (które, powtarzam, dotyczy liczenia wynagrodzenia...! – nie dotyczy liczenia struktury zatrudnienia!); powtarzam dalej: w całym owym rozporządzeniu nie ma ani jednego przepisu, w którym jest mowa o liczeniu struktury zatrudnienia, a już na pewno nie ma tego w § 12 ust. 1 i 2 – na ten przepis wskazywano w opinii MEN („opinia MEN” bywa nazywana „stanowiskiem” lub „obowiązującą wykładnią”, a czasami „interpretacją” – w latach pięćdziesiątych minionego wieku owo nazywano prościej: „wytyczne z góry”; a w języku potocznym mówi się „klapki na oczach”);
• 5) pisząc nieco poważniej: przywoływanie niestosownych przepisów prawa (w dyskusyjny sposób zbieżnych z danym problemem) jest akademickim przykładem złej sztuki interpretowania prawa;
• 6) to przykre, ale źródłem tej złej sztuki jest przede wszystkim MEN;
• 7) MEN w swych opiniach raczy dodawać uwagę: "...nie stanowi to wiążącej wykładni prawa..." - istotnie, opinia lub wytyczne nie stanowią ani prawa, ani wiążącej wykładni prawa - sięganie po wytyczne jest kolejnym przykładem - pisząc dość delikatnie - złej sztuki stosowania prawa (istotnie – czego dowodzi się w historii prawa – mającym podobno swe źródła w trudnych, ale już mocno archaicznych latach 50-tych minionego wieku);
• 8) brak, więc, właściwego przepisu prawa poza odniesieniami wskazanymi w pkt. 1 i 2;
• 9) rzecz pozostaje w swej istocie uznaniowa;
• 10) Pani, jako kontrolowana, uznała, że zastosuje "metodę dni 30": bo tak jest najprościej; bo w ten sposób potrzebuje Pani możliwie najmniej czasu na dokonanie żmudnych i trudnych obliczeń (przy założeniu ręcznego wyliczania struktury zatrudnienia – w nowym rozwiązaniu jest inaczej); bo będzie możliwe, że popełni Pani możliwie najmniej nieświadomych błędów z racji stosowania metody najprostszej - możliwe, że i właśnie taka idea "przyświecała" rozporządzeniodawcy w rozumieniu intencjonalnym (tego jednak nie wiem, to tylko zbyt daleko idące życzeniowe przypuszczenie); bo konieczność liczenia struktury zatrudnienia nie determinuje myślenia prowadzącego do twierdzenia, że w soboty i niedziele nauczyciel nie jest w stanie zatrudnienia - tu nie należy liczyć "struktury świadczenia pracy", lecz jest potrzeba właśnie policzenia "struktury zatrudnienia" – a to jest jedno z najistotniejszych tu spostrzeżeń – to pewnie dlatego jedną z proponowanych zmian w KN jest właśnie wskazanie przyszłej (no, nie wiadomo dziś od kiedy) potrzeby liczenia „struktury świadczenia pracy”;
• 11) Napiszę jeszcze raz – o czym jest tu mowa? O konieczności liczenia struktury zatrudnienia! Czy w soboty, niedziele i święta, nauczyciel pozostaje w stanie zatrudnienia! Odpowiedź (dla niektórych trudna jak widać do zaakceptowania): tak, ów pozostaje w stanie zatrudnienia w soboty, niedziele i święta! A czy w soboty i niedziele, świadczy pracę? Nie! Po ewentualnej zmianie prawa (?) trzeba będzie być może liczyć w szczególności „strukturę świadczenia pracy” – no to wtedy właściwą metodą będzie np. „metoda dni roboczych”; będzie bardzo „zabawnie” – bo trzeba będzie chyba obok struktury zatrudnienia liczyć także strukturę świadczenia pracy – co to będzie po stronie tych, którzy już dziś nie za bardzo umieją to rozróżniać?
• 12) Inspektor jednak uznaje za stosowne zadać pytanie: "dlaczego, na jakiej podstawie..." lub uznaje stwierdzić "...to jest błędem..." - wyjaśnienie problemu zawarte jest w powyższych punktach, a dopełniającym uzupełnieniem odpowiedzi jest punkt kolejny;
• 13) ...co jest celem liczenia miesięcznych wartości struktur zatrudnienia? - celem jest liczenie wartości średnich (średnioroczna struktura zatrudnienia) - a dość łatwo jest zauważyć, że średnia (w mocno zdecydowanej większości możliwych układów dat co do okresów prowadzenia i okresów nieprowadzenia zajęć przez nauczyciela i przyczyn tych okresów) jest niezależna od wyboru metody liczenia, ale tylko do drugiego miejsca po przecinku – w konsekwencji zapisu w rozporządzeniu właśnie o konieczności liczenia do dwóch miejsc po przecinku; dość niezwykłym spostrzeżeniem jest to, że to właśnie rada krajowa RIO spowodowała swoimi działaniami to, że taki zapis w rozporządzeniu się pojawił;
• ...dodam jeszcze...
• 14) jednak z bardzo dziś już licznych źródeł (głównie wnioski pokontrolne) wiem, że opisywany tu problem, już od dość dawna (w relacjach kontrolowany kontrolujący) nie jest już problemem w rozumieniu punktów zawartych wyżej - przykro mi, że trafiacie Państwo na kontrolującego z "dyskusyjnym poczuciem troski o kontrolowany przedmiot" – mam jednak nadzieję, że dyskusja jest możliwa; kontrolujący dziś już doskonale rozumieją, z czym mają do czynienia – rozumieją potrzebę bycia ostrożnym i tolerancyjnym w przedmiocie tak wysoce uznaniowego prawa; dobre prawo powinno rzecz rozstrzygać jednoznacznie, zawężając pola uznaniowości najlepiej do zera. Ale tak nie jest – po ostatnich publikacjach MEN poziom ostrożności i tolerancji po stronie kontrolujących raczej chyba jeszcze bardziej wzrośnie;
• 15) …dominuje jednak przekonanie o domniemaniu wyższości i słuszności twierdzeń czynionych po stronie kontrolujących i pokorności wobec tych twierdzeń po stronie kontrolowanych, a tekst taki, jak ten wyżej, w obliczu owego domniemania jest tak trochę, jak puch marny tylko… |