W tym teraz raczej dość „spokojnym” okresie („spokojnym” w znaczeniu braku dłubania i skrobania po stronie MEiN przy art. 30a) – zdarzają się kilka razy w tygodniu pytania »techniczne«. Oto jedno z nich, o tyle ciekawe, że analogiczne pytania dość regularnie się powtarzają.
Pytanie
„[…] mam w jednej z placówek następujący przypadek. Nauczyciel […] zatrudniony na 4/18 etatu od 1 stycznia 2023 r. do 16.01.2023 r. przebywał na zwolnieniu chorobowym ZUS, 17 stycznia był dniem urlopu macierzyńskiego, natomiast od 18 stycznia już nie pracuje, bo umowa była przedłużona do dnia porodu. […] w nieobecnościach wpisane były następujące dni: typ nieobecności [3] od 01.01.2023 r. do 17.01.2023 r., typ nieobecności [2] od 18.01.2023 do 31.01.2023. Natomiast w analizatorze miesięczna struktura zatrudnienia za styczeń została wyliczona: (- 0,01). Moim zdaniem miesięczna struktura zatrudnienia dla ww. nauczyciela powinna wynosić 0. Proszę o odpowiedź, ile według Pana powinna wynosić miesięczna struktura zatrudnienia dla tego nauczyciela i dlaczego program tak wyliczył?”
Moja odpowiedź była mniej więcej następująca.
Zadaje Pani w odniesieniu do opisanego przykładu dwa interesujące pytania. (1) Ile według mnie powinna wynosić miesięczna struktura zatrudnienia? (2) Dlaczego „program” liczy tak, jak liczy?
Według mnie – to ma być w tym przypadku „0,00”. I raczej na nic tu moje zdanie.
Bo – (i tu dalej, żeby nie było „śmiertelnie, strasznie i święcie poważnie”, to pozwolę sobie na opis z pewnym charakterystycznym dla mnie poczuciem humorystycznej ironii i ciętego sarkazmu) – otóż „prawodawca” nasz szlachetny przez MEN/MEiN tu reprezentowany (i nie jest to zależne od wielu lat od opcji politycznej) ustanowił (raczej rozporządził), że w przypadku gdy okres nieprowadzenia zajęć po stronie nauczyciela ma charakter „ZUS’owski” („wtajemniczeni” termin ten rozumieją), to w Pani przykładzie w odniesieniu do tego okresu, styczeń należy traktować jako okres, który liczy dni 30 (warto tu się zastanawiać – a czemu nie 44?); czyli ów okres u danego tu nauczyciela trwa „17/30” (na „17” ma Pani kwit, a o „30” postanowił dawca tego wynalazku; to nie ja); jednocześnie przez pozostałą część miesiąca (stycznia – od 18) jest także okres nieprowadzenia zajęć (ale innej natury – nauczyciel już nie jest w stanie zatrudnienia) – tu jednak rozporządzeniodawca (ten od „edukacji”) nie raczył równie „stanowczo i dramatycznie” rozporządzić; czyli ów okres, od 18 stycznia, można potraktować na co najmniej trzy różne sposoby (a każdy, kto by twierdził, niezależnie od tego, kim jest, że jeden z tych trzech jest „poprawniejszy” od dwóch pozostałych – to, delikatnie dość pisząc, nie pojmuje, co twierdzi; ewentualnie pojmuje sferycznie inaczej):
(1) w tym pozostałym okresie stycznia (od 18) ów styczeń ma tyle dni, ile jest w kalendarzu i to w zasadzie jest jedyny poprawny sposób, gdyby nie fakt, że rozporządzeniodawca dopuścił swym wyżej przytoczonym twierdzeniem rzeczy z „chyba jakiegoś innego, jemu tylko znanego” kalendarza – styczeń może mieć (w tym kraju – wyjątkowy iście to kraj) dni 30; a skoro tak, to …
(2) w tym pozostałym okresie stycznia, ów styczeń może mieć także dni 30 (tu idąc za tym przełomowym, odkrywczym a zacnym pomysłem MEN/MEiN); lub …
(3) „wynalazcy” z RIO około roku 2010 raczyli uznać (się okaże, że musieli), że może ów styczeń mieć także (w tym pozostałym okresie) dni tyle, ile jest w styczniu dni roboczych.
Ile dni liczy styczeń? 31? Oj tam – u nas może mieć 30, 21 i jak tam kto chce, czyli u nas odpowiedź jest tradycyjnie ociekającą wręcz „prawem” – „to zależy…”
W konsekwencji
(1) w ujęciu najbardziej „racjonalnym”: =4/18*(1-17/30-14/31) – i wtedy przy konieczności zaokrąglania do dwóch miejsc po przecinku (to także pomysł „światowego kalibru” naszego ministerstwa od „edukacji”) wychodzi „0,00”; ale idea liczenia tych głupot w zgodności z kalendarzem wygasła w naszym kraju około roku 2014, czyli obecnie chyba nikt w kraju nie ustawia owego „programu” (choć ciągle jest to możliwe) w arkuszu [DanPar] w pliku analizatora, na metodę obliczania struktury zatrudnienia: „1 – wybór metody kalendarzowej”;
(2) w ujęciu „promowanym” przez RIO: =4/18*(1-17/30-10/21) – i wtedy wychodzi „-0,01”;
(3) a w ujęciu „nie w pełni uświadomionego infantylnego nad wyraz MEiN”: =4/18*(1-17/30-14/30) – czyli także „-0,01”.
A teraz najciekawsze
Oczywiście ten cząstkowy wynik nie ma praktycznie żadnego znaczenie dla sensu tych wszystkich obliczeń, bo sensem tych cząstkowych obliczeń jest obliczenie „średniorocznej struktury zatrudnienia” w danej grupie nauczycieli, a statystyka działa tu nieubłaganie pięknie – czyli przy założonej konieczności (zdroworozsądkowy to wynalazek RIO w reakcji na partactwo MEN/MEiN) zaokrąglania do dwóch miejsc po przecinku, wybór metody obliczania miesięcznych struktur zatrudnienia dla danego nauczyciela bardzo traci na znaczeniu (szerszy tego opis jest dostępny pod adresem https://qrgo.page.link/wEHK1).
Ale
Może Pani trafić, na przykład, na zupełnie normalnego i bardzo przyjaznego przedstawiciela podmiotu uprawnionego do kontroli (RIO na przykład), który, zupełnie analogicznie jak Pani, zadziwi się – „jak to, struktura w styczniu mniejsza od zera? – to musi być źle!”. A w skrajnym swym „zadziwieniu”, to może nawet sugerować to, że ów „program” to jakiś kiepski jest, skoro tak wylicza… Tak się nawet zdarza tu i ówdzie i to od dziesięciu lat. Demon partactwa wzbogacony ostatnio znacząco skrajną manipulacją i innymi jeszcze bardziej niegodnymi tu wyartykułowania paskudnymi działaniami po stronie MEN/MEiN wymaga ciągłych ofiar.
Czyli proponuję – mówi się: „dla świętego spokoju”:
Proszę w tym przypadku na przykład dla tego okresu ZUS’owskiego zmienić typ z [3] na [2] lub coś podobnego… i policzy się eleganckie 0,00.
Krzysztof Sługocki, 30.03.2023 |