Chciałem już przedstawić potencjalny nowy arkusz sprawozdania za rok 2022, ale oto doczytuję, że – od 1 września 2022 r. średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego będzie wynosiło 4432,15 zł i to jest wzrost wynagrodzenia o 20 proc. [...] o 738,69 zł. Średnie wynagrodzenie nauczyciela mianowanego będzie wynosiło 5318,58 zł, a nauczyciela dyplomowanego średnie wynagrodzenie od 1 września 2022 r., to 6795,97 zł – mówił (tak mniej więcej chyba) ostatnio któryś z ministrów edukacji. Takie liczby zostały wypowiedziane i nawet były podobno widoczne na ekranie prezentacji. A jeżeli tak – to z przeprowadzaniem analizy będą kolejne problemy.
Tak, to ja to pozwolę sobie tu sprawdzić, czy ta informacja wyżej jest prawdziwa i jakie będą tego konsekwencje, jeżeli jest prawdziwa? Choć zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, jak bardzo szkoda na to czasu i „amunicji”.
W okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia (art. 30a ust. 3) średnie wynagrodzenie nauczycieli stanowi dla:
1) nauczyciela stażysty – 100%,
2) nauczyciela kontraktowego – 111%,
3) nauczyciela mianowanego – 144%,
4) nauczyciela dyplomowanego – 184%
– kwoty bazowej, która w roku 2022 jest równa 3 537,80 zł.
Czyli po zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku iloczynu kwoty bazowej i czynnika wskazanego w art. 30 ust. 3 średnie wynagrodzenie w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia odpowiednio (w [zł]) jest równe:
1) nauczyciela stażysty: 3 537,80;
2) nauczyciela kontraktowego: 3 926,96;
3) nauczyciela mianowanego: 5 094,43;
4) nauczyciela dyplomowanego: 6 509,55.
Od 1 maja na arenę tych tu obliczeń wkracza art. 93a – „W okresie od dnia 1 maja 2022 r. do dnia 31 grudnia 2022 r. średnie wynagrodzenie nauczycieli ustalone w sposób określony w art. 30 ust. 3 zwiększa się o 4,4%”.
W czytaniu przepisów prawa nie tylko jest ważne to, co napisano, ale i to, czego nie napisano. A napisano: „średnie wynagrodzenie nauczycieli ustalone w sposób określony w art. 30 ust. 3 zwiększa się o 4,4%”, co w przełożeniu na matematykę liczenia oznacza:
1) dla nauczyciela stażysty: = 1 * 3537,80 * 1,044 = 3693,46 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
2) dla nauczyciela kontraktowego: = 1,11 * 3537,80 * 1,044 = 4099,74 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
3) dla nauczyciela mianowanego: = 1,44 * 3537,80 * 1,044 = 5318,59 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
4) dla nauczyciela dyplomowanego: = 1,84 * 3537,80 * 1,044 = 6795,97 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku).
Ale nie napisano: „średnie wynagrodzenie nauczycieli będące wynikiem ustalenia w sposób określony w art. 30 ust. 3 zwiększa się o 4,4%” lub „średnie wynagrodzenie nauczycieli obliczone w sposób określony w art. 30 ust. 3 zwiększa się o 4,4%” co w przełożeniu na matematykę liczenia by oznaczało:
1) dla nauczyciela stażysty: = 3537,80 * 1,044 = 3693,46 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
2) dla nauczyciela kontraktowego: = 3926,96 * 1,044 = 4099,75 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
3) dla nauczyciela mianowanego: = 5094,43 * 1,044 = 5318,58 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
4) dla nauczyciela dyplomowanego: = 6509,55 * 1,044 = 6795,97 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku).
A obecnie oficjalnie po stronie MEiN się twierdzi, że w okresie od 1 maja do 31 sierpnia średnie wynagrodzenie jest równe odpowiednio: 3693,46; 4099,74; 5318,58; 6795,97. Czyli w przypadku nauczycieli kontraktowych jest tu różnica jednego grosza. Oj tam, żadna to przecież różnica przy tak „wielkich” zarobkach. Która jednak liczba jest prawidłowa w znaczeniu znaczenia słów „przeprowadzać analizę…”? Czy ta, która jest wynikiem umiejętności czytania prawa i liczenia, czy ta, która jest wynikiem – no i nie wiem tu czego?
Pewnie chodzi tu o to pomylenie „ustalania” z „obliczaniem” (na co zwracam uwagę od zarania zaistnienia tegoż art. 30a i przepisów do niego wykonawczych), co dla zmieniających się interpretatorów z MEiN (i to niezależnie do barw politycznych) chyba oznacza to samo („ustalać” może być w szczególności synonimem „zgadywać”, no i trzeba dużego poczucia już wtedy jednak udawanej tolerancji w chęci twierdzenia, że „ustalać” jest także synonimem „obliczać”). Tylko po co w czytaniu prawa zastanawiać się nad synonimami? Albo – a „z mocy” jakiejże to zasady ma Czytelnik polskiego prawa myśleć o synonimach? Oczywiście wszyscy jednak znamy zasadę, że na nic takie gadanie w obliczu gadania interpretatorów, którym się takie gadanie powierza.
Ale oto od 1 września zaistnieje „moc” art. 19 najnowszej ustawy zmieniającej: „W okresie od dnia 1 września 2022 r. do dnia 31 grudnia 2022 r. przepisy art. 93a ustawy zmienianej w art. 1 stosuje się do średniego wynagrodzenia nauczycieli ustalonego w sposób określony w art. 30 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą”. A ów ust. 3 „w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą”: „otrzymuje brzmienie: Średnie wynagrodzenie nauczycieli stanowi dla: 1) nauczyciela początkującego – 120%, 2) nauczyciela mianowanego – 144%, 3) nauczyciela dyplomowanego – 184%”.
Co w przełożeniu na matematykę liczenia oznacza:
1) dla nauczyciela – stażysty, ale od 1 września – początkującego: = 1,2 * 3537,80 * 1,044 = 4432,16 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
2) dla nauczyciela – kontraktowego, ale od 1 września – początkującego: = 1,2 * 3537,80 * 1,044 = 4432,16 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
3) dla nauczyciela mianowanego: = 1,44 * 3537,80 * 1,044 = 5318,59 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku);
4) dla nauczyciela dyplomowanego: = 1,84 * 3537,80 * 1,044 = 6795,97 (po koniecznym zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku).
A obecnie chyba już oficjalnie po stronie MEiN się twierdzi, że w okresie od 1 września do 31 grudnia średnie wynagrodzenie będzie równe odpowiednio: 4432,15; 5318,58; 6795,97.
No, 4432,15 dla początkujących – a przepis brzmi „ustalonego w sposób określony w art. 30 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą”, czyli 4432,15 to będzie, gdyby przepis brzmiał „obliczonego w sposób określony w art. 30 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą” lub „będącego wynikiem ustalonego sposobu określonego w art. 30 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą”. Ale tak nie brzmi.
Czyli od 1 września: 4432,16; 5318,59; 6795,97? Czy – 4432,15; 5318,58; 6795,97?
Pomijam tu chęć pastwienia się nad możliwą jednak do wytłumaczenia „mądrością” zabierania nauczycielom tego „jednego grosiczka – 1 gr” (w znaczeniu, że jednak to ja nie umiem czytać po polsku i ze zrozumieniem i że o czytaniu prawa, to pojęcie mam marne, wątpliwe i beznadziejne) – zastanawiam się tu nad czymś innym. Czy przeprowadzać analizę w zgodności z matematyką tu nawet zgodną z prawem ustawowym: 4432,16; 5318,59; 6795,97? Czy w zgodności z tym, że w prawie wykonawczym, jest ministerialna zapowiedź, że zaistnieje: 4432,15; 5318,58; 6795,97?
Przypominam wciąż obowiązującą zasadę: nie licz dobrze, bo będzie źle, policz źle, to będzie dobrze. Teraz tę zasadę jak gumkę rozciągnę – nie licz w zgodności z prawidłami liczenia (a tu nawet wyjątkowo w zgodności z przepisami prawa), bo będzie źle, policz dobrze w zgodności z tym, co mówi Pan minister, to będzie dobrze, bo pan minister wie, co mówi i będzie w tabelce załącznika do rozporządzenia tak, jak pan minister mówi, bo tak powiedział i już.
No i co zrobić? Czy można już proponować metodologię i narzędzia przeprowadzania analizy od września, czy czekać na rozporządzenie? I wszyscy wtedy – ode mnie zaczynając (a ja to już tu to robię), poprzez Was i dalej aż do kontrolujących, będziemy bezrefleksyjnie udawać, że wszystko jest „okej” jeżeli wyjdzie na to: 4432,15; 5318,58; 6795,97. Pewnie jednak nie chcecie wiedzieć dziś więcej o tym, co Wam rozporządzeniodawca jeszcze tu fajnego wyszykuje.
A arkusz sprawozdania to i tak Wam zaprezentuję lada dzień – bo metodologia liczenia będzie taka, że będzie wedle uznania pozwalać na liczenie jednego „dobrze” i drugiego „dobrze” i wcale się nie zadziwię, jeśli będzie musiało zaistnieć jakieś trzecie „dobrze”.
Dodam jeszcze, że można sobie pozwolić – z ciekawości – wysłuchać i popatrzeć... a chodzi o zjawisko po tytułem: Konferencja prasowa po spotkaniu z przedstawicielami samorządów oraz związków zawodowych (z 23.08.2022, https://www.youtube.com/watch?v=qDrWYa7FmXE). Wśród wielu pożądanych i ważnych informacji z tej konferencji, dają się zauważyć dwie szczególne kwestie: (1) wychodzi na to dość jednoznacznie, że za rok 2023 dalej trzeba będzie przeprowadzać analizę wydatków; (2) zabawnie daje się sprowokować minister (sam siebie prowokuje) do eksponowania dość dziadowskich i płytkich emocji i zapomina wtedy o prostej, jak drut regule, że tylko ktoś, kto ma głębokie poczucie winy, jest zdolny mentalnie wskazywać winnych. Czy On to rozumie? Pewnie tak, tylko musi być politykiem – w swoim uznaniu pewnie „wielkim”, a obiektywnie to bardzo mizernym. A matematyka liczenia, to i wskazuje, że chyba i ministrem nie jest z najwyższej półki. No cóż, wcale nie musi i mi to w niczym nie przeszkadza – wręcz przeciwnie – to mi pomaga.
Krzysztof Sługocki, 25.08.2022 |