W jednej z małych gmin wiejskich zdarzyła się „ciekawa i pouczająca” sytuacja. W grupie nauczycieli kontraktowych w analizie za rok 2021 był tylko jeden nauczyciel i był w stanie zatrudnienia od stycznia do sierpnia. W gminie dokonano analizy najpierw z użyciem analizatora w wersji 0218, czyli w tej wersji z liczeniem struktury zatrudnienia (średniorocznej liczby etatów) za osiem (1,00) oraz za cztery (0,00) kolejne miesiące. Wydatki poniesione na wynagrodzenia 31424,32 zł; wyszła różnica dodatnia 8,64 zł – czyli nie będzie wypłacania jednorazowego dodatku uzupełniającego. 10 stycznia pobrano nową wersję analizatora (w związku z opublikowaniem przez MEiN 21 grudnia arkusza sprawozdania, musiały w pliku analizatora zaistnieć określone zmiany – struktura zatrudnienia musi być liczona teraz za dwanaście miesięcy). I dokonano analizy. Przy takiej samej kwocie wydatków (31424,32) i strukturze zatrudnienia za dwanaście miesięcy równej 0,67 – różnica została wyliczona jako ujemna -148,44 zł, czyli wyszło na to, że nauczycielowi trzeba chyba wypłacić jednak jednorazowy dodatek uzupełniający.
Otrzymałem pytanie.
„[…] skoro suma wydatków wynosi 31424,32 i średnie wynagrodzenie 3926,96 pomnożone przez 8 wynosi 31415,68 – to różnica wychodzi 8,64 zł i tak jest policzone w wersji 0218. Dlaczego w programie w wersji 1222 wyliczana jest wartość ujemna -148,44 – to chyba jest źle! Jednak w arkuszu sprawozdania po wpisaniu średniorocznej struktury zatrudnienia 0,67 (8/12=0,67, czyli to jest dobrze) też wychodzi -148,44? To mam nauczycielowi nie wypłacać jednorazowego dodatku uzupełniającego – bo przecież różnica jest dodatnia, czy jednak mam mu wypłacić te 148,44 zł? […]. A co, jeżeli nauczycieli jest więcej? Czy to oznacza, że będzie nowy arkusz sprawozdania? I jak mnie potraktuje kontrola RIO? I kiedy to się skończy?”
Ubarwiona odpowiedź
Nie, prawdziwa średnioroczna struktura zatrudnienia (średnioroczna liczba etatów) wynosi =8/12=0,6666667 (bo prawdziwa musi być liczona z dokładnością do siedmiu miejsc po przecinku – już minęła ta epoka, w której było to jeszcze wytłumaczalne). Ale w rozporządzeniu do art. 30a w załączniku definiującym wzorzec sprawozdania wprowadzono „bardzo roztropny” przepis: „Wszystkie dane oraz wyniki obliczeń powinny być wpisane z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. Obliczenia powinny zostać wykonane na danych z taką samą dokładnością”. Czyli i tak do arkusza sprawozdania musi Pani wpisać (a nawet wcześniej wyliczyć (?)) 0,67 – co powoduje wyliczenie różnicy -148,44; gdyby wpisać 0,6666667 – to oczywiście różnica wyniesie 8,64 zł.
Oczywiście, że musi Pani wypłacić temu nauczycielowi te 148,44 zł, bo wszystko musi być policzone zgodnie z prawem i uczynione zgodnie z prawem.
Są takie kraje (i jest to zdecydowana większość), w których bardzo dba się o to, żeby prawo było zgodne z matematyką, z fizyką, z chemią i biologią i z kalendarzem, … - a już szczególnie dbają o to ministrowie odpowiedzialni za edukację. My jesteśmy w kraju wyjątkowym i wypada być tą wyjątkowością zaszczyconym, u nas to nawet luty w pewnych okolicznościach ma dni 30 i marzec też, o kwietniu nie wspominając… A różne okoliczności są teraz w rozkwicie i będziemy zaraz jeszcze bardziej zaszczyceni.
Ma Pani policzyć nie tyle dobrze, ile quasi-dobrze, co znaczy („w krzywym zwierciadle to oglądając”) – „policz źle, żeby było dobrze i nie licz dobrze, bo będzie źle”. Tego się nie tłumaczy – to się godnie akceptuje, twierdząc, że żyjemy w Państwie prawa. Proszę wzmacniać w sobie dobre właściwe nastawienie, bo już wkrótce poziom fikcji liczenia różnych rzeczy dla nauczycieli osiągnie bardziej atrakcyjne poziomy.
Po dziesięciu latach MEN/MEiN zrozumiało wreszcie wszystkie aspekty zapisu (które samo wprowadziło do rozporządzenia): „§ 3. 2. W przypadku gdy w danym roku obowiązuje więcej niż jedna kwota bazowa, o której mowa w art. 30 ust. 3 Karty Nauczyciela, średnioroczną strukturę zatrudnienia nauczycieli ustala się odrębnie dla okresów obowiązywania poszczególnych kwot”. Skutek zrozumienia tego zdania jest zabójczy – właśnie Pani tego doświadcza (bo gdyby MEiN dalej tego zdania nie rozumiało, to, jak zauważa Pani à propos wersji 0218, to by nie było płacenia tych 148,44 zł…). Skutek zrozumienia jest istotnie „zabójczy”, bo w tych wszystkich latach minionych, gdy także była jedna kwota bazowa, to wychodzi na to, że policzyła Pani źle – bo wtedy mimo jednej kwoty bazowej, jednak liczono za osiem i za cztery miesiące… Ale „rozumie” Pani przecież, że musiała wtedy Pani policzyć źle, żeby było dobrze… bez flaszki dla rozluźnienia, to się tego nie ogarnie ot tak…
No i wniosek jest fantastyczny: im mniej MEiN rozumie, tym lepiej… i wydaje się, że do serca sobie MEiN bierze coraz bardziej to zdanie… i chwalić to trzeba…
Jak potraktuje Panią RIO? Z uwagą, z podziwem i roztropnie…
Art. 30a może się skończyć tylko wtedy, gdy się skończy Karta Nauczyciela. Karta Nauczyciela jednak się nie skończy, ale mechanizm kontroli wynagradzania nauczycieli (czyli art. 30a) to już na pewno się skończy (choć będzie to sprzeczne z uzasadnieniem z wyroku TK o słuszności jego istnienia – ale to już martwa melodia dla sztywniaków), bo gdyby miał się nie skończyć, to zbyt mocno i na zbyt wielką skalę będzie ujawniał fikcję nadchodzącego nowego ładu w wynagradzaniu nauczycieli. Sami jednak nauczyciele nie wydają się być tym jakoś specjalnie zainteresowani.
Czyli zalecana aplikacja wspomagania przeprowadzania analizy wydatków ponoszonych na wynagrodzenia działa dobrze i odpowiednio stosownie i roztropnie do klimatu.
Krzysztof Sługocki, 13.01.2022 |