Spotykam się z zarzutami, że niektóre kwestie zostawiam „tylko dla siebie”, najczęściej chodzi tu o liczenie „struktury zatrudnienia”. Owszem, niektóre informacje (raczej o bardzo szczegółowym charakterze) zostawiam „tylko dla siebie”, ale w znaczeniu twierdzenia jak świat starego: „nihil ne in totum quidem diem certi est…”. Dotykają mnie także inne zarzuty. No, nie ma tu we mnie entuzjazmu – raczej doświadczam przygnębienia, kiedy od czasu do czasu zajmuję się tematyką art. 30a (chyba zawsze przychodzi ten czas, kiedy czegoś ma się dość). I pewnie stąd sięgam czasami do ironii, a jak nie wystarcza – to i do sarkazmu, ale granicy, od której zaczyna się szyderstwo – nie przekraczam.
...
Czytaj więcej »