MEiN opublikowało dziś (20.12.2022) pisma związane z uzgodnieniami (), konsultacjami publicznymi () oraz opiniowaniem projektu rozporządzenia (). Nie warto nawet przecinkiem się zatrzymywać w odniesieniu do tych uzgodnień, konsultacji i opinii, w których się „nie zgłasza żadnych uwag”. Po prostu tylko na tyle niektórych stać i trzeba tę mierność uszanować.
W odniesieniu do w zasadzie jednej tylko opinii (już tu wcześniej wskazywanej) można za odpowiedzią MEiN zacytować kilka najistotniejszych fragmentów. Wnioski spisuję i oceniam reakcje MEiN – oczywiście niepotrzebnie – na końcu, a pomiędzy cytowanymi fragmentami się wtrącam delikatnie…
„[…] Rok 2022 jest rokiem szczególnym w zakresie wprowadzonych zmian dotyczących pragmatyki zawodowej nauczycieli. W związku z tym, że jest to rok przejściowy pomiędzy starym i nowym systemem awansu zawodowego, przepisy dotyczące sprawozdania z wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli oraz wzór formularza za rok 2022 należy dostosować do zawartej w ustawie – Karta Nauczyciela delegacji ustawowej, która ma charakter ogólny […]”.
Czyli skoro „ma charakter ogólny” to, co – to można sobie pofolgować i pofantazjować?
„[…] Zgodnie z treścią upoważnienia ustawowego zawartego w art. 30a ust. 7, minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określa sposób ustalania kwoty różnicy między wydatkami poniesionymi na wynagrodzenia nauczycieli w danym roku w składnikach, o których mowa w art. 30 ust. 1, a iloczynem średniorocznej liczby etatów nauczycieli początkujących, mianowanych i dyplomowanych oraz średnich wynagrodzeń nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 3, ustalonych w danym roku. Taka konstrukcja przepisu upoważnia do ustalenia jednej kwoty różnicy dla nauczycieli na danym etapie rozwoju zawodowego. Kwota różnicy jest ustalana na koniec okresu sprawozdawczego. Jednocześnie, zgodnie z delegacją ustawową, kwota różnicy ustalana jest dla nauczycieli początkujących, mianowanych oraz dyplomowanych. Nie jest zatem możliwe podzielenie sprawozdania na dwie części oraz ustalenie osobno kwoty różnicy dla nauczycieli stażystów i nauczycieli kontraktowych. Ustalenie odrębnej kwoty różnicy dla nauczycieli, którzy do dnia 31 sierpnia 2022 r. byli nauczycielem stażystą lub kontraktowym byłoby niezgodne z upoważnieniem ustawowym […]”.
„Taka konstrukcja przepisu upoważnia do ustalenia jednej kwoty różnicy dla nauczycieli na danym etapie rozwoju zawodowego” – czyli tu z jednej strony najprawdziwsza i jakże zgodna z fundamentalnymi zasadami stosowania prawa prawda – „jedna kwoty różnicy dla nauczycieli na danym etapie rozwoju zawodowego”, czyli jedna różnica dla stażystów, jedna różnica dla kontraktowych, jedna różnica dla mianowanych, jedna różnica dla dyplomowanych i jedna różnica dla początkujących (którzy, istotnie zgodnie z ustawą, nie są już ani stażystami, ani kontraktowymi). Proste.
I dalej też jest idealnie poprawnie – „Kwota różnicy jest ustalana na koniec okresu sprawozdawczego”. I od tego miejsca zaczyna brakować konsekwencji w postrzeganiu zasad tworzenia i stosowania prawa – dla nauczycieli stażystów i kontraktowych istotnie koniec okresu sprawozdawczego także kończy się z końcem roku 2022. Jak można tego nie rozumieć? Czyżby już mniej proste?
„[…] Ustalenie odrębnej kwoty różnicy dla nauczycieli, którzy do dnia 31 sierpnia 2022 r. byli nauczycielem stażystą lub kontraktowym byłoby niezgodne z upoważnieniem ustawowym […]”.
Wypada tylko powtórzyć – jak można tak niefrasobliwie samemu sobie zaprzeczać? Prostą rzeczą jest teraz to, że daje się to zaprzeczanie swym wcześniejszym słowom zauważać.
„[…] Należy również zaznaczyć, że ustalenie odrębnej kwoty różnicy dla nauczycieli stażystów oraz nauczycieli kontraktowych i początkujących mogłoby powodować skutek finansowy dla jednostek samorządu terytorialnego, do poniesienia którego nie są one zobligowane przepisami ustawy – Karta Nauczyciela […]”. To już takie sięganie po argumentacje jakiekolwiek, bo po jakieś trzeba sięgać, aby jakoś jakkolwiek bronić zbyt jawnego już tu krętactwa?
„[…] Należy także podkreślić, że jednostki samorządu terytorialnego na bieżąco monitorują wykonanie przepisów dotyczących średniego wynagrodzenia nauczycieli, a także mają możliwość zwiększenia niektórych składników wynagrodzenia nauczycieli, tak aby na koniec okresu sprawozdawczego osiągnąć w wypłaconych środkach wysokość średnich wynagrodzeń wskazanych w ustawie […]”. A z mocy jakiegoż to przepisu prawa jednostki samorządu terytorialnego „są zobligowane” do „na bieżąco monitorowania wykonania przepisów dotyczących średniego wynagrodzenia nauczycieli”? To, że wiele z nich tak czyni, jest konsekwencją nieprzewidywalności rozwiązań czynionych w każdym roku po stronie MEiN.
„[…] Jednocześnie nie można się zgodzić z uwagą, że projektowane rozporządzenie narusza zasadę lex retro non agit. Jednorazowy dodatek uzupełniający ma bowiem charakter roczny i jest świadczeniem jednorazowym. Kwota jednorazowego dodatku uzupełniającego jest ustalana po zakończeniu roku sprawozdawczego na podstawie różnicy pomiędzy wydatkami danej jednostki samorządu terytorialnego poniesionymi na wynagrodzenia nauczycieli w danym roku w składnikach, o których mowa w art. 30 ust. 1, a iloczynem średniorocznej liczby etatów nauczycieli początkujących, mianowanych i dyplomowanych oraz średnich wynagrodzeń nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 3, ustalonych w danym roku. Z powyższego wynika, że należność z tytułu jednorazowego dodatku uzupełniającego jest ustalana w odniesieniu do roku sprawozdawczego, a nie w odniesieniu do danego okresu w roku sprawozdawczym. Nauczyciel powinien otrzymać jednorazowy dodatek uzupełniający po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku podlegającego analizie. Nie można zatem stwierdzić, że nauczyciel traci prawo do otrzymania ewentualnego dodatku za wskazany okres w roku sprawozdawczym, gdyż za ten okres nie jest ustalana kwota różnicy […]”.
Nauczyciel Kazimierz Nowak był w okresie od stycznia do sierpnia nauczycielem kontraktowym; od września jest nauczycielem początkującym. „Nauczyciel powinien otrzymać jednorazowy dodatek uzupełniający po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku podlegającego analizie”. Czyli Pan Nowak otrzyma jednorazowy dodatek uzupełniający „po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku” – czyli za okres, gdy był kontraktowym i początkującym – czy aby nie nazbyt jawna sprzeczność z wcześniejszym zdaniem: „jedna kwoty różnicy dla nauczycieli na danym etapie rozwoju zawodowego”?
Nauczyciel Jan Kowalski był w okresie od stycznia do sierpnia nauczycielem kontraktowym; od września jest już nauczycielem mianowanym. „Nauczyciel powinien otrzymać jednorazowy dodatek uzupełniający po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku podlegającego analizie”. Czyli Pan Kowalski otrzyma jednorazowy dodatek uzupełniający „po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku” – czyli owa różnica musi być policzona w grupie nauczycieli kontraktowych i Kowalski jednak otrzyma jedną kwotę jdu z racji bycia kontraktowym, i otrzyma także jdu jako mianowany „po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku podlegającego analizie”! Czy aby to się nie kłóci z tym kluczowym zdaniem: „Nauczyciel powinien otrzymać jednorazowy dodatek uzupełniający po ustaleniu ujemnej kwoty różnicy w odniesieniu do całego roku podlegającego analizie”.
A co będzie z Malinowskim (także kontraktowym do sierpnia), który od września już nie jest w stanie zatrudnienia?
No, ale Nowak… no Nowak będzie traktowany jak „upośledzony” – MEiN postanawia: ten gość nie otrzyma jdu z racji bycia kontraktowym, on otrzyma jdu z racji bycia początkującym, a jego „stan bycia kontraktowym” w marcu na przykład z perspektywy grudnia jest „stanem bycia początkującym”, choć w marcu to się nikomu nawet takie coś ni razu nie przyśniło (no, chyba że panu ministrowi od edukacji). Toż to nawet śmieszne nie jest.
Do takich stanów pojmowania właśnie dochodzi wtedy, gdy fundamentalna zasada lex retro non agit jest naruszana rozporządzeniem MEiN (przypomnę nieśmiało, że ten skrót oznacza: ministerstwo edukacji i nauki i nie wspomnę już, kto jest tam ministrem). Tego zjawiska, jakim jest to MEiN chyba nie da się szanować.
Zasada lex retro non agit (z łac. prawo nie działa wstecz) jest nazywana zasadą fundamentalną, a jej „fundamentalność” polega między innymi na tym, że nie może być traktowana jako „prawo ogólne, które jest pozbawiane mocy przez prawo szczególne” (do tego w swej istocie próbuje świat przekonywać MEiN) – i pewnie dlatego jest tak „fundamentalnie fundamentalna”. Można tego nie rozumieć, można reprezentować MEiN, można nawet – w tym kraju – zobligować wszystkich do takiej płycizny pojmowania. I wszyscy temu ochoczo ulegniemy, bo około 27 grudnia zostanie opublikowane rozporządzenie zupełnie zgodne z projektem. I aplikacja będzie musiała działać zgodnie z rozporządzeniem — bo kolejna równie fundamentalna zasada jest taka, że aby można było dowieść, że jest źle, to trzeba najpierw zrobić źle i ktoś właściwie uprawniony musi dopiero wtedy dowieść, że jest źle. U nas już to przestało być możliwe. Jestem jednak optymistą — gorzej już nie bardzo może być, czyli to się jeszcze zmieni.
Krzysztof Sługocki, 20.12.2022 |