Mawia się „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Tego doświadczam.
Może trzeba właśnie tak to zrobić (z efektem wiadomości poprzedniej z 11 listopada) i narysować to, co wynika z projektu rozporządzenia. Może na rysunku staje się to bardziej komunikatywne? W przedstawionym schemacie, pod hasłem „tak być powinno” daje się z pewnością zauważyć logiczną ciągłość względem zmiany jaka zaszła w prawie od września. W projekcie rozporządzenia odchodzi się od tej logiki (co także wyraźnie widać na tym schemacie). Czy może tak być, jak się projektuje? A nie chcę już (ze względu na „nożyce”) „pastwić” się nad tym, co się projektuje. Niech każdy „zainteresowany” to widzi i wie. Po co to tak dowolnie komplikować? Nie wiem, ale mi to nie przeszkadza.
Schemat konsekwencji zmian w art. 30a
Pozwolę sobie tu jednak (dalej idąc o kilka kroków), zauważyć jeszcze (tymczasem bez specjalnego komentarza), że w projekcie rozporządzenia zmienia się dodatkowo „definicja” „wydatków ponoszonych na wynagrodzenia” (bez delegacji ustawowej do takiej zmiany). Zmieniają się także zasady liczenia struktury zatrudnienia (bez delegacji ustawowej do takiej zmiany). A skoro brak jest delegacji ustawowej do tych zmian (wcale być nie muszą), to znaczy, że zmiany muszą mieć chyba postać „kosmetyczną”, czyli w swej istocie zasady szukania odpowiedzi na pytania dotyczące tego, co uznawać za „wydatki” oraz jak „liczyć struktury zatrudnienia” – to się jednak chyba nie zmieniają. To po co to zmieniono?
(1) No, może zmiany były zasadne – bo przez wiele minionych lat ukształtował się już jakiś sposób rozumienia tych kwestii w ramach dotychczasowych zapisów (i wszystkie strony już akceptowały powstały status quo), czyli może teraz po prostu rzecz zapisano prostszym jakimś językiem. Czy jest to jednak wystarczające uzasadnienie do zmiany?
(2) A może, aby uzasadnić (tu w związku z problemem pierwszym – patrz: rysunek i wiadomość z 11 listopada) brak pewnej logiki w projekcie w związku ze zmianą, jaka zaszła w art. 30a – może jednak trzeba będzie „wydatki” jakoś rozumieć inaczej i jakoś inaczej liczyć „strukturę zatrudnienia”. Tylko, co się zmieniło w ustawie, aby dokonywać takich zmian, czyli jak to wytłumaczyć i uzasadnić?
(3) A może jednak nic się tu nie zmieniło (co do „wydatków” i „liczenia struktury zatrudnienia”). To po co zmieniono w tych aspektach treść rozporządzenia?
(4) A może (taka komplikacja byłaby „super”) inaczej trzeba rozumieć „wydatki” i „sposoby liczenia struktury zatrudnienia” w odniesieniu do nauczycieli stażystów i kontraktowych oraz mianowanych i dyplomowanych (od stycznia do sierpnia), a inaczej w odniesieniu do początkujących, mianowanych i dyplomowanych (od września do grudnia) – wtedy nawet daje się wyjaśnić to, dlaczego (rysunek) projektuje się przeprowadzanie analizy inaczej, nić być powinno. Tak, ale jak to pogodzić z brakiem przesłanek w zmienionej ustawie KN zwłaszcza w obrębie art. 30a?
(5) No, to niby jak ewentualnie inaczej rozumieć teraz „wydatki” oraz „sposoby obliczania struktury zatrudnienia”? A nie mam pojęcia. Choć jeśli tak samo, jak dotąd, to po co te zmiany?
Prawda, że nie dość, że jest już „fajnie”, to się zapowiada jeszcze „lepsza zabawa” – a można jeszcze w projekcie wskazać kilka innych kolejnych „ciekawostek”. Jednak nie wszystko na raz. Emocje muszą narastać. Poczekam sobie na kolejne „nożyce”.
Tak na serio, to proszę pamiętać, że tymczasem jest to tylko projekt. Czyli chęć wczytywania się „zainteresowanych” i w ten projekt i w te tu teksty ma bez wątpliwości coś wspólnego ze stratą czasu. No, oczywiście, że można rzecz tu sobie zupełnie darować – no przecież MEiN wie, co i po co, i jak robi, i na pewno tej instytucji można zaufać, że zrobi wszystko, jak należy, i niech publikacją projektu głowy nie zawraca. Niech napisze to rozporządzenie i już.
Krzysztof Sługocki, 13.11.2022 |