O zmianach w liczeniu struktury zatrudnienia nie chciałem dotąd pisać, ale na wszelki wypadek chyba już i to trzeba opisać. Wydłuża się niepokojąco okres zaistnienia projektu rozporządzenia do art. 30a (i ciągle nie jest wiadome, kiedy zostanie opublikowane rozporządzenie i co ostatecznie będzie zawierać), co by mogło świadczyć na przykład o „intensywnej pracy” po stronie MEiN nad tym trudnym rozporządzeniem. Jednocześnie nie widać żadnych istotnych reakcji na to, że z wielu źródeł donosi się, że projekt jest po prostu sprzeczny z art. 30a, o innych opisanych już nieprawidłowościach (to dość łagodne ujęcie łamania fundamentalnych zasad stanowienia prawa) nie wspominając. Na rzecz publikacji projektu jako rozporządzenia, parę instytucji i organizacji już się spłaszczyło w swych ocenach (a może czynią to zupełnie świadomie), wyrażając opinię: „nie zgłaszamy żadnych uwag”.
Czyli Zobowiązani do realizacji obowiązków wynikających z art. 30a mogą wkrótce stanąć przed „ciekawymi” i raczej nie błahymi problemami, które potem mogą się tylko jeszcze bardziej spiętrzyć. Jak liczyć (przeprowadzać analizę) – czy w zgodności z art. 30a (oraz w zgodności z fundamentalnymi zasadami stosowania prawa), czy w zgodności z zapisami rozporządzenia (jeżeli będzie nim to, co jest obecnie projektem)? Jakie zrobić sprawozdanie – czy adekwatne do art. 30a, czy zgodnie ze „wzorcem” MEiN jako załącznikiem do rozporządzenia (jeżeli będzie nim to, co jest obecnie załączone do projektu)?
I jakie wreszcie przeprowadzać pewne szczegółowe obliczenia – na przykład te dotyczące struktury zatrudnienia?
Bo oto w projekcie rozporządzenia projektuje się, że:
„§ 3 ust. 5. Przy ustalaniu średniorocznej struktury zatrudnienia nauczycieli:
1) etaty nauczycieli zatrudnionych w niepełnym wymiarze zajęć przelicza się na pełny wymiar zajęć;
2) uwzględnia się liczbę etatów nauczycieli w okresach, za które wypłacono im wynagrodzenie, zgodnie z wymiarem zatrudnienia określonym w umowie o pracę lub w akcie mianowania;
3) nie uwzględnia się liczby etatów nauczycieli, proporcjonalnie do okresów, w których pobierali świadczenia pieniężne, o których mowa w przepisach o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa”.
W obecnie jeszcze obowiązującym tymczasem rozporządzeniu jest taki przepis (§ 3 ust. 8):
„Przy ustalaniu średniorocznej struktury zatrudnienia nauczycieli nie uwzględnia się, proporcjonalnie do okresów, w których nie wypłacono wynagrodzenia ze środków ujętych w planie finansowym szkoły, liczby etatów nauczycieli w okresach nieobecności w pracy, za czas których nie przysługuje wynagrodzenie”. Pomijam to, że jest to wybitnie mało składne zdanie, ale już od dawna zostały „rozszyfrowane” intencje rozporządzeniodawcy.
Nie tylko nie ma w projekcie odpowiednika tego przepisu, ale nawet owo kluczowe i „magiczne” tu słowo „proporcjonalnie” nie zaistniało w projektowanym § 3 ust. 5 pkt 2).
Czyli obecnie, jeżeli z danym nauczycielem jest związany okres nieprowadzenia zajęć, za który ów nie otrzymuje pieniędzy (na przykład od 12 grudnia nie jest już w stanie zatrudnienia), to proporcjonalnie do okresu nieprowadzenia zajęć (w przykładzie – od 12 do 31 grudnia) zmniejsza się strukturę zatrudnienia. A projektowane przepisy — się nie zmniejsza...
Czyli wyobrazić sobie proszę, że projekt rozporządzenia się staje rozporządzeniem na przykład od 12 stycznia (niżej opiszę, dlaczego wskazuję ów 12 stycznia); wielu „pożałowania godnym opiniodawcom” nawet i to nie przeszkadza – „projekt jest okej” – opiniują. No i co – no, trzeba będzie chyba jakoś na nowo uwzględnić to, że MEiN popełnia to, co popełnia. Albo może przyjąć taką oto postawę – niech tam sobie MEiN popełnia głupstwa maści wszelakiej, a wszyscy będą udawać, że przeprowadzają analizę w zgodności z nowym rozporządzeniem – ale zrobią tak, jak robili przez minione lata? Jaka będzie na to reakcja RIO, ciekawość (a „opinii” RIO o projekcie rozporządzenia jeszcze nie poznałem)?
A ten 12 stycznia… - a mam takie „lewe” źródła, które sugerują nie wprost, że problemu po stronie MEiN z tym projektem to nie ma, choć „badają jakieś tam niemrawe niepokoje takich różnych czepialskich”, a pośpiechu też nie ma – bo „wszystko jest zaplanowane, policzone i sprawdzone” i jest dobrze, to „nie ma problemu, kiedy to zostanie opublikowane jako rozporządzenie, bo przecież tam się nic nie zmienia w porównaniu do tego, co było do tej pory, czyli w okresie przedświątecznym, świątecznym i poświątecznym nikt się tymi głupotami zajmował nie będzie – są przecież poważniejsze sprawy, o których regularnie się donosi na stronie MEiN”.
No, owszem, jest w tym projekcie pewien „tajemniczy” fragment, który stoi we „wspaniałej” sprzeczności z resztą projektu rozporządzenia (tak, jakby projekt był pisany przez dwóch różnych twórców, którzy nie mieli z sobą kontaktu), a jest jednocześnie istotnie zgodny z art. 30a – o tym jednak, jako radośnie przedziwnej ciekawostce (i o tym, co z tego może wyniknąć) napiszę następnym razem.
Nie wierzę, że przeciętny Czytelnik jest w stanie przeczytać i ogarnąć to, co się w tym projekcie wypisuje. Ba, nikt normalny tego nawet nie będzie próbował czytać.
Krzysztof Sługocki, 16.12.2022 |