Etap przeprowadzania analizy wydatków poniesionych na wynagrodzenia nauczycieli za rok 2020 już się zakończył, ale etap mieszania w głowach w odniesieniu do tej analizy rozkręca się na dobre. I nie jest to jeszcze mieszanie dotyczące roku 2021 – to dopiero nastąpi.
03 marca w Dzienniku Gazeta Prawna opublikowano treść zatytułowaną: „500 plus dla nauczycieli namieszało w czternastkach”. No i widzi taki tytuł na przykład ktoś (wyborca) odległy od tematyki „przeprowadzania analizy wydatków poniesionych na wynagrodzenia nauczycieli” i co widzi? „500 plus dla nauczycieli”! Nie istniało i nie istnieje „500 plus dla nauczycieli”. Takie jednak wprowadzające w błąd uproszczenie jest oczywiście znacznie prościej napisać i opisać (i w głowach właśnie namieszać) niż poprawnie, że chodzi o: „jednorazowe dofinansowanie zakupu sprzętu lub oprogramowania, przydatnych w prowadzeniu zajęć realizowanych z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość lub innego sposobu realizacji tych zajęć”, co wynikało z § 10c ust. 1 rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
Należy także zauważyć, że nauczyciele nie otrzymują żadnych „czternastek”… - w jednym krótkim tytule zawarto podwójną deprecjację nauczycieli – „500 plus” i „czternastki”. Z pewnej perspektywy (tej raczej mało rozrywkowej) to jest to trochę chyba upokarzające (dobrze, że nie jestem nauczycielem — bo nie tylko szlag by mnie trafił…).
Skoro już sam tytuł wprowadza w błąd, to ciekawość co dalej?
A dalej następuje streszczenie całej treści, czyli ujawnienie tezy głównej: „Jeśli organ prowadzący szkołę przy wyliczeniu dorocznego dodatku uwzględnił jednorazowe wsparcie na zakup sprzętu czy oprogramowania komputerowego do pracy zdalnej, musi wypłacić pedagogom wyrównanie”. Dalej zacytowano wypowiedzi kilku przedstawicieli różnych kancelarii, raczej zdecydowanie potwierdzających tezę zawartą w streszczeniu. A całość jest podporządkowana „stanowisku” Ministerstwa Edukacji i Nauki dla DGP z 26 lutego 2021 roku.
No to chyba jakże nie pozostawać w słuszności z taaakim stanowiskiem?...
I w tym „stanowisku” tkwi całe „zło” – najpierw chyba należy owo zacytować w najistotniejszych fragmentach.
„Jednorazowe dofinansowanie zakupu sprzętu lub oprogramowania, przydatnych w prowadzeniu zajęć realizowanych z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość lub innego sposobu realizacji tych zajęć, o którym mowa w przepisach par. 10b – par. 10d rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 20 marca 2020 r. w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz.U. poz. 493, ost. zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 370) nie należy do składników wynagrodzenia nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela. W związku z powyższym, nie jest ono uwzględniane przy dokonywaniu analizy poniesionych wydatków na wynagrodzenia nauczycieli, o której mowa w art. 30a ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela”.
Wartość faktyczna i sprawcza takiego „stanowiska” jest taka sama jak „stanowiska” brzmiącego tak:
„Jednorazowe dofinansowanie zakupu sprzętu lub oprogramowania, przydatnych w prowadzeniu zajęć realizowanych z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość lub innego sposobu realizacji tych zajęć, o którym mowa w przepisach par. 10b – par. 10d rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 20 marca 2020 r. w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz.U. poz. 493, ost. zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 370) jest składnikiem wydatków poniesionych na wynagrodzenia nauczycieli, o których mowa w przepisach wykonawczych do art. 30a ustawy – Karta Nauczyciela. W związku z powyższym, jest ono uwzględniane przy dokonywaniu analizy poniesionych wydatków na wynagrodzenia nauczycieli, o której mowa w art. 30a ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela.”.
Czym się różnią owe „stanowiska”? W zasadzie tym, że pierwsze jest autorstwa (tak przynajmniej twierdzi DGP) MEiN, a autorem tego drugiego jest X. Dlaczego „stanowisko” X ma być mniej wartościowe od stanowiska MEiN? Pytanie jest durne – bo oba „stanowiska” są bezwartościowe (choć niewielu to rozumie).
Najpierw kilka pytań.
Dlaczego MEiN nie zajęło „stanowiska” zdecydowanie przed 20 stycznia (czyli przed terminem, do którego należało dokonać analizy)?
Czy poza DGP owo „stanowisko” zostało gdzieś jeszcze opublikowane?
Czy obowiązują nas ustanowione przepisy prawa, czy „stanowiska”?
Czy w ramach ewentualnych czynności kontrolnych, kontrolujący będzie powoływał się na „stanowiska” publikowane w DGP na potwierdzanie słuszności swoich ustaleń?
Teraz o pewnej inspirującej analogii.
Na przykład w art. 35 ustawy Karta Nauczyciela dotyczącym wynagrodzenia dla nauczycieli prowadzących zajęcia w ramach programów finansowanych ze środków pochodzących z budżetu UE, w ust. 4 stanowi się, że „wynagrodzenia nauczycieli, o którym mowa w ust. 1, nie uwzględnia się przy obliczaniu kwot wydatkowanych na średnie wynagrodzenia nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 3”. Gdyby nie było tego ustanowienia, to oczywiście byłby problem – czy wynagrodzenia dla nauczycieli prowadzących zajęcia w ramach programów finansowanych ze środków pochodzących z budżetu UE należy uwzględniać w przeprowadzaniu analizy? I całe szczęście nie trzeba tu żadnego „stanowiska”! Nie, wynagrodzenia dla nauczycieli prowadzących zajęcia w ramach programów finansowanych ze środków pochodzących z budżetu UE nie uwzględnia się w przeprowadzaniu analizy, bo tak ustanowiono w art. 35 ust. 4 (to znaczy pojąć musimy intencje ustawodawcy, bo zamiast napisać „nie uwzględnia się w przeprowadzaniu analizy wydatków poniesionych na wynagrodzenia nauczycieli, o której się stanowi w art. 30a ust. 1” – napisał – „nie uwzględnia się przy obliczaniu kwot wydatkowanych na średnie wynagrodzenia nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 3”; nikt w Polsce nie obliczał i nie oblicza „kwot wydatkowanych na średnie wynagrodzenia”, ale wielu „przeprowadza analizę wydatków poniesionych na wynagrodzenia” – to była tylko taka dygresja).
A chodzi o to, oczywiście, że w odniesieniu do tego, co wynika z art. 35, nikt od nikogo nie oczekuje żadnych „stanowisk”. To skoro „mądry, racjonalny i spójny” prawodawca (tu przez MEiN reprezentowany) w odniesieniu do pewnej sytuacji ustanawia, jak ma być, to dlaczego nie czyni analogicznego ustanowienia w odniesieniu do sytuacji analogicznej. Czy istnieje przepis brzmiący choćby następująco: „500 plus, o którym mowa w przepisach par. 10b – par. 10d rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 20 marca 2020 r. w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz.U. poz. 493, ost. zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 370) nie uwzględnia się przy obliczaniu kwot wydatkowanych na średnie wynagrodzenia nauczycieli, o których mowa w art. 30 ust. 3”?
I załóżmy teraz, że to ja przeprowadzałem analizę wydatków poniesionych na wynagrodzenia nauczycieli za rok 2020 i że uwzględniłem w tej analizie owe „500 plus”. I pojawia się przedstawiciel uprawniony do kontroli i stwierdza – „źle, 500 plus nie należało uwzględniać w analizie!”. Można zadać pytanie: dlaczego? Oto możliwe odpowiedzi:
- „bo tak”;
- „bo to wynika ze stanowiska MEiN opublikowanego 03.03.2021 roku w DGP”;
- „bo ja jestem kontrolujący, a ty jesteś kontrolowany”.
Możliwy jest także (i to jest najbardziej prawdopodobne) stan braku zaistnienia odpowiedzi poprzedzony brakiem możliwości zadania pytania; czyli bardzo słuszny i logiczny stan – skoro nie ma pytania, to po co udzielać odpowiedzi?
Oczywiście w przywołanym wyżej artykule z DGP zawarto wypowiedzi wspomnianych przedstawicieli kilku kancelarii potwierdzających tezę wynikającą ze streszczenia artykułu. Należy to jednak raczej traktować jako przykłady cennych umiejętności sięgania po właściwe argumenty na rzecz wykazania słuszności stwierdzeń zawartych w ramach tezy.
Poznałem wielu reprezentantów podmiotów uprawnionych do czynienia kontroli i sądzę, że w zdecydowanej większości będą postępować bardzo racjonalnie. Czyli jak? Nie będą się bawić „stanowiskami” i wiedzą, że na pytanie – czy „500 plus dla nauczycieli” uwzględniać w analizie wydatków – odpowiedzi jednoznacznej nie ma. Ktoś uwzględnił – zrobił dobrze; ktoś nie uwzględnił – zrobił dobrze. A kto zrobił źle? Źle uczynił „mądry, spójny i racjonalny” prawodawca tu reprezentowany przez MEiN.
Zacytuję siebie z 13 stycznia...
„[…]
Pytanie: Czy do wyliczenia jednorazowego dodatku uzupełniającego dla nauczycieli bierze się pod uwagę kwotę dofinansowania na zakup sprzętu do pracy zdalnej (500 zł)? Pytanie to jest kierowane w najróżniejsze strony i te najróżniejsze strony udzielają ochoczo odpowiedzi. Jeżeli odpowiedź brzmi „nie” – to dlaczego? A jeżeli – „tak” – to także dlaczego? Och, proszę aż tak wiele od odpowiadających nie oczekiwać. Obecny standard jest coraz prostszy. I w obliczu tej prostoty, a może i nawet oczekiwania prostoty, nie jestem pewien, czy jest jeszcze jakiś sens szukania obiektywnej odpowiedzi.
Streszczę – jeżeli nie masz Czytelniku ni chęci, ni ochoty czytać tego dalej (i możliwe, że już nawet sądzisz, że to jest słuszny stan Twego Ducha) – to niech Ci wystarczy takie oto streszczenie: powszechne już odejście od prawideł tworzenia, czytania i stosowania prawa, uniemożliwia uzyskanie odpowiedzi obiektywnie poprawnej, a za odpowiedź jedynie słusznie poprawną będzie uznawana ta, która jest udzielana przez podmiot dysponujący mocą opresji wobec tych, którzy nie raczą jedynie słusznej odpowiedzi zaakceptować i to najlepiej bez fatygi dociekania źródeł tejże odpowiedzi.
Odpowiedź (1): Nie. Do wyliczenia jednorazowego dodatku uzupełniającego dla nauczycieli nie bierze się pod uwagę kwoty dofinansowania na zakup sprzętu do pracy zdalnej.
Wartość tak udzielonej odpowiedzi jest taka sama, jak w przypadku:
Odpowiedź (2): Tak. Do wyliczenia jednorazowego dodatku uzupełniającego dla nauczycieli bierze się pod uwagę kwoty dofinansowania na zakup sprzętu do pracy zdalnej.
Chodzi o to, że tak są obecnie udzielane odpowiedzi na to pytanie (i wiele podobnych), a o wartości odpowiedzi decyduje chyba nazwa portalu, nazwisko odpowiadającego, może nazwa instytucji, … Nie trzeba chyba być tu, nie wiadomo jakim „mędrkiem”, żeby rozumieć, że odpowiedź musi wynikać z zapisów prawa, a nie z tego, co kto „wyczuwa” lub co się komu „wydaje”, lub jakie i gdzie „opublikuje” wytyczne…
[…]”
A wcześniej – 09 grudnia 2020 – próbowałem wykazać słuszność tezy przeciwnej do tej wskazanej w artykule DGP z 03 marca 2021.
To, co ma teraz zrobić Czytelnik tych wszystkich treści?
(1) być pełnym spokoju i dystansu i rzecz traktować jako przednią rozrywkę nawet w obliczu kontroli;
(2) gorąco postulować, że podmiotem kontrolowanym i karanym to powinno być MEiN za publikowanie „stanowisk” w szczególności i za kiepskie stanowienie prawa w ogólności;
(3) dać „pięć złotych” na tacę w słusznej intencji – choć to już chyba nie działa i to bynajmniej wcale nie z powodu zbyt niskiej kwoty…;
(4) przygotować się mentalnie na rozrywki związane z art. 30a roku 2021;
(5) nie czekać z przeprowadzaniem analizy wydatków do końca roku, lecz przeprowadzać ją na bieżąco;
(6) można także alternatywnie wnosić o zmianę stanowienia prawa w taki sposób, żeby zawsze był w nim zawarty przepis o tym, że w sprawach budzący wątpliwości, będzie się rozstrzygać w stanowiskach publikowanych w DGP.
Oczywiście dziękuję za tego rodzaju publikacje, jak ta tu przywołana z DGP – to dzięki tego rodzaju publikacjom można obnażać sfatygowaną różnymi niekompetencjami rzeczywistość. A MEiN bardzo niewiele czyni (może nawet i nic), żeby nie używano wobec nauczycieli zwrotu „500 plus dla nauczycieli” i „czternastki dla nauczycieli” — czyli w swej istocie w Dzienniku Gazeta Prawna, w sposób profesjonalnie perfekcyjnie celny i zgodny z kanonami sztuki dziennikarskiej, dostrzega się i uświadamia istotę problemu — choć, jak sądzę, nie każdy tę istotę dostrzega.
Krzysztof Sługocki, 10.03.2021 |